Archiwa tagu: post warzywno-owocowy

Dieta warzywno owocowa – historia Pani Anny

Pani Anna Pisowocka
Kuracjuszka ośrodka Villa Carpatia

Przedstawiamy Wam historię Pani Anny, która odwiedza Żołynię systematycznie od wielu lat. Pani Ania otwarcie mówi o tym, że nie lubi warzyw, a pobyty zdrowotne w Żołyni traktuje jako sposób na oczyszczenie i utratę wagi, a także jako swoistą pokutę za „grzeszki” żywieniowe. Sporo się nauczyła od nas, a także od innych Kuracjuszy i wprowadziła zmiany w swoim codziennym odżywianiu. Zresztą… Przeczytajcie sami! :)

Od tego wszystko się zaczęło…

Wszystko zaczęło się na wiosnę w 2011 roku. Byłam wtedy po leczeniu hormonalnym „spraw kobiecych”. Niestety przyjmowanie hormonów miało skutki uboczne. W krótkim czasie dużo przytyłam. Osłabiło to moje serce i kręgosłup. Pojawiły się też skoki ciśnienia i wysokie tętno, zadyszka i ciągłe zmęczenie stało się normą. Najgorsze jednak były bóle kręgosłupa. Lekarz miał jedną radę: „Oczyszczamy organizm Pani Aniu i odchudzamy Panią”.

Jak trafiłam na wczasy zdrowotne do Żołyni?

Zaczęłam wtedy rozglądać się za dietą nie tylko odchudzającą, ale też oczyszczającą. W Internecie było wiele ofert wczasów zdrowotnych. Ja zdecydowałam się na propozycję Villi Carpatia w Żołyni z dietą warzywno- owocową. Czemu akurat tutaj? Powody były dwa. Blisko ukochanych  Bieszczad. Zasze lubiłam południe Polski. Położenie ośrodka sprawdziłam na mapie Żołyni. Z dala od miasteczka, w pobliżu nie ma sklepów (spożywczych – to ważne), restauracji, czy kawiarni. Drugi powód to, to że Carpatia była wtedy „nówka-sztuka”. To był pierwszy sezon działalności ośrodka.

Już po pierwszym tygodniu stosowania diety nastąpiła znaczna poprawa.

I moja pierwsza przygoda z odchudzaniem. Zamówiłam typowy 2-tygodniowy turnus. Po tygodniu diety i ćwiczeń czułam się jak „nowonarodzona”. Nie pamiętam ile wtedy schudłam, ale zeszło ze mnie bardzo dużo wody, a co najważniejsze nie bolał mnie kręgosłup. Przedłużyłam pobyt do 3 tygodni. Nie było mi łatwo, bo nie lubię warzyw i nie raz chciałam jechać do sklepu po bułkę i kabanosy, ale widząc efekty diety wytrzymałam. Co dzień czekałam na obiad, na pyszną blendowaną zupę, smaczne były musy jabłkowe, sałatki owocowe, no i mój
przysmak bigos ze śliwkami pieczony w piecu. Dla mnie to prawdziwy rarytas. No i soki owocowo-warzywne. Zaskoczyło mnie połączenie składników np. ogórek i cytryna, a efekt super! Bardzo smaczne.

Pobyt rehabilitacyjny w Żołyni – efekty

Tak, że po trzech tygodniach wróciłam szczuplejsza, obniżyło się ciśnienie
krwi, poprawiła się moja kondycja fizyczna. Znikły bóle kręgosłupa. No i
pięknie się opaliłam, ale to już zasługa pięknej pogody. Jeszcze włosy i cera –
zdecydowana poprawa.

Nieocenione wsparcie i motywacja ze strony Grupy. Nowe przyjaźnie, które przetrwały do dziś…

W czasie tych trzech tygodni ważną rzeczą, a nawet bardzo ważną było dla mnie towarzystwo ludzi, których tu poznałam (niektóre znajomości przerodziły się w przyjaźń, pozdrowienia dla Ewy i Bogdana). Byliśmy dla siebie wsparciem. W grupie zawsze raźniej i weselej. To od znajomych z turnusu dowiedziałam się, że kotlety mielone można zrobić z indyka i nie trzeba ich smażyć tylko upiec w piekarniku, a zamiast bułki dodać otręby. Ten przepis stosuję już od ponad 9 lat. Tak samo z zupami. Na moim stole często gości „pożywna zupa warzywna” – bez mięsa i grama tłuszczu. Oczywiście zblendowana. Co jeszcze podpatrzyłam w Carpatii? Błonnik witalny to teraz stały produkt w moim domu. No i moja kuchnia wzbogaciła się o zestaw garnków do gotowania na parze oraz wyciskarkę do soków wolnoobrotową.

Sposób na odchudzanie czy pokuta ze grzechy żywieniowe? 

Na pewno nie zmieniłam całkowicie swoich nawyków żywieniowych, ale te drobne zmiany też mnie cieszą, a dieta dr Dąbrowskiej stała się dla mnie sposobem na oczyszczenie organizmu i pozbycie się kilku kilogramów, a może „pokutą” za wszystkie „grzechy” żywieniowe. Czy jest skuteczna? Dla mnie tak. Stosuję ją „systematycznie” raz do roku przez trzy tygodnie. Tak od 9 lat co roku przyjeżdżam do Żołyni. To mój 10 pobyt w Villi Carpatia.

Autorką wypowiedzi jest Pani Anna Pisowocka
Kuracjuszka ośrodka Villa Carpatia w Żołyni

Share and Enjoy !

0Shares
0 0

Opinia o diecie warzywno-owocowej

Prezentujemy dzisiaj wywiad przeprowadzony z Panią Heleną, która korzysta regularnie z diety warzywno-owocowej. Takie rozmowy przeprowadzamy od czasu do czasu, ponieważ nie ma lepszej rekomendacji do stosowania diety.

Pani Helena gościła na turnusie w Villa Carpatia

Kiedy dowiedziała się Pani o diecie warzywno-owocowej i w jakich okolicznościach?

Pani Helena: O diecie dowiedziałam się 10 lat temu, w trakcie rozmowy ze znajomą osobą. Opowiedziała mi o wczasach zdrowotnych na jakie wyjeżdża.

Następnym razem na wczasy pojechała już ze mną i zostałyśmy przyjaciółkami.

Właśnie jesteśmy kolejny raz na wczasach z dietą warzywno-owocową w Żołyni.

Co przekonało Panią do zastosowania diety?

Pani Helena: Rekomendacja koleżanki. Efekty jakie udało jej się osiagnąć dzięki postowi warzywno-owocowemu były widoczne gołym okiem.

Jak długo stosowała Pani dietę, jak się Pani czuła?

Pani Helena: W ośrodku przez dwa tygodnie. Nie miałam powodów do narzekania na samopoczucie i nie odczuwałam głodu. Personel i fizjoterapeutki zrobiły wszystko żebyśmy się dobrze czuli fizycznie i psychicznie.

Jakie korzyści zdrowotne odniosła Pani dzięki diecie?

Pani Helena: Spadek wagi (o ok. 6 kg), obniżenie poziomu glukozy, uregulowanie ciśnienia tętniczego, uczucie lekkości, odprężenia, dobre samopoczucie, lepszą sprawność ruchową.

Jakie są Pani przemyślenia odnośnie diety warzywno-owocowej?

Pani Helena: Myślę, że powinniśmy o niej mówić rodzinie, znajomym, aby zachęcić ich do korzystania. Kto spróbuje, zazwyczaj wraca ponownie, bo każdy raz wpływa na polepszenie zarówno zdrowia fizycznego jak i psychicznego.

Wywiad przeprowadzony z Panią Haliną w Ośrodku Wczasów Zdrowotnych Villa Carpatia.

Share and Enjoy !

0Shares
0 0