Archiwa kategorii: turnusy odchudzające

Ocet jabłkowy

Ocet jabłkowy był stosowany już w starożytności. Używano go szczególnie w medycynie min. do oczyszczania krwi, węzłów chłonnych, wątroby, pobudzania krążenia, wzmacniania odporności czy poprawienia sił witalnych.

Był on znany w kulturze greckiej, rzymskiej, chińskiej i egipskiej, a nawet sam Hipokrates zalecał pić ocet jabłkowy z miodem przy przeziębieniach i kaszlu.

Jak robimy ocet jabłkowy?

Nasz ocet jabłkowy powstaje z rozdrobnionych jabłek z dodatkiem miodu i wody. Po pewnym czasie bakterie fermentacji octowej fermentują płyn, w wyniku czego powstaje kwas octowy – który jest głównym składnikiem octu jabłkowego. Oczywiście cały proces odbywa się pod czujnym okiem naszych dietetyków i szefowej kuchni.

Smak

Ocet wytwarzany w Ośrodku Villa Carpatia wyróżnia się przyjemnym, lekko słodkim, jabłkowym zapachem. Ma jasną żółto-złotą barwę, a dzięki temu, że jest w 100% naturalny może się wytrącać w nim osad. W smaku jest słodko-kwaśny dlatego przeważnie nie spożywa się go bezpośrednio z butelki, a raczej jako ciekawe urozmaicenie potraw. Jest stanowczo delikatniejszy od tradycyjnego octu wytwarzanego na podstawie spirytusu. Z tych właśnie względów ocet jabłkowy wydaje się być znacznie atrakcyjniejszy przy stosowaniu na co dzień.

Właściwości octu jabłkowego

Ocet jabłkowy to źródło substancji odżywczych, zawiera wiele cennych składników wspierających naszą witalność i zdrowie. Pobudza przemianę materii, poprawia ukrwienie i przyśpiesza proces samooczyszczania się organizmu.

Średnio w 100 ml octu jabłkowego możemy znaleźć:

  • 114 g potasu,
  • 0,1 mg cynku,
  • 0,5 mg żelaza,
  • 0,2 mg witaminy B2,
  • 3 mg witaminy C.

Dobry ocet jabłkowy powinien zawierać tzw. ,,matkę octu”. Jest to substancja złożona z celulozy i bakterii kwasu octowego. Właśnie ta substancja odpowiada za mętność octu – najczęściej gromadzi się na spodzie butelki.

Zastosowanie

W Ośrodku Villa Carpatia Kuracjusze otrzymują ocet jabłkowy codziennie rano. Jest to świetny sposób na oczyszczenie organizmu.. Nasz ocet jest wykorzystywany również jako baza do sosów sałatkowych. W połączeniu z czosnkiem, tymiankiem i koperkiem daje niezwykły smak nawet najprostszym daniom. Jeśli jesteście ciekawi jego smaku, albo skusiły Was jego właściwości to zapraszamy do nas na pobyt albo do zapoznania się z ofertą naszego sklepu internetowego.

Szybki przepis na niebanalny napój

W tym roku lato jest gorące, dlatego trzeba zadbać o prawidłowe nawodnienie organizmu. W związku z tym przedstawiamy świetny przepis na orzeźwiający napój, którego głównym bohaterem jest ocet jabłkowy:

Składniki:

  • 3 litry wody,
  • 6 -8 łyżek octu jabłkowego,
  • 2-3 łyżki miodu,
  • Sok z ½ cytryny lub limonki
  • Jedna gałązka świeżej mięty.

Wykonanie:

W wodzie rozpuszczamy miód, następnie dodajemy ocet i sok z cytryny/limonki. Gałązkę mięty dokładnie myjemy i wrzucamy do napoju drobno pokrojone listki (aby wydobyć jak najwięcej aromatu). GOTOWE!

Teraz możemy nasz napój przelać do szklanek i podawać np. z lodem. 

Share and Enjoy !

0Shares
0 0

Wpływ upałów na zdrowie człowieka

W tym roku upały dają się we znaki. Lato to piękna pora roku, ale może być niebezpieczna dla naszego zdrowia. Wysoka temperatura, intensywne promieniowanie słoneczne i brak wiatru są uciążliwe szczególnie w mieście. Jeśli jesteście ciekawi jak sobie z nimi radzić zapraszamy do przeczytania naszego wpisu.

Grupa ryzyka

Wszyscy odczuwamy upały i każdy powinien dbać o siebie, jednak niektóre osoby powinny być szczególnie ostrożne. Mowa tu oczywiście o dzieciach, osobach starszych, osobach osłabionych różnego rodzaju chorobami i pracownikach fizycznych wykonujących swoje prace na świeżym powietrzu.

Dzieci są szczególnie narażone na przegrzanie, ze względu na fakt, że ich ciało jest fizycznie mniejsze, a co za tym idzie ich małe organizmy przegrzewają się znacznie szybciej. Troszczmy się o nasze pociechy. Z pewnością zabawa na zewnątrz podczas pięknego czasu wakacji jest przyjemna, jednak w niektórych przypadkach może się skończyć źle.

Seniorzy są w grupie ryzyka ze względu na to, że ich organizm często jest osłabiony oraz schorowany. Organizmy starszych osób będą miały trudności z poradzeniem sobie z upałami.

Udar cieplny

Udar cieplny w wielu przypadkach jest następstwem łagodniejszych chorób związanych z gorącem. Najprościej mówiąc jest to stan nagły, który zagraża życiu. Zanim dojdzie do udaru cieplnego możemy zaobserwować objawy osłabienia cieplnego.

Najpierw pojawiają się kurcze mięśni brzucha lub kończyn zwane kurczami cieplnymi. Są to mimowolne skurcze mięśni, które powodują zazwyczaj uczucie bólu i są skutkiem nadmiernej utraty elektrolitów. To pierwszy sygnał, że jak najszybciej powinniśmy zejść ze słońca i schronić się w chłodnym, przewiewnym pomieszczeniu i uzupełnić płyny. Wyżej wymienione objawy najczęściej zaobserwować można u osób, które przebywają przez dłuższy czas na słońcu.

Omdlenia, ból głowy, zawroty głowy, zmiany nastroju, zmęczenie, wyczerpanie cieplne. Objawy te mogą odczuwać osoby przebywające na słońcu, ale nie wykonujące prac fizycznych. Czasami może dojść do majaczenia, zaburzeń świadomości i śpiączki.

Udar cieplny jest bardzo groźny i żadnego z powyższych objawów nie wolno bagatelizować. Udar może spowodować uszkodzenie mózgu czy innych narządów wewnętrznych, a nawet doprowadzić do śmierci.

Więc co robić?

W upalne dni niestety musimy zmienić swoje zachowanie w taki sposób, aby uniknąć oparzeń słonecznych oraz przegrzania. Do najważniejszych zasad, do których powinniśmy się stosować w gorące dni to:

  1. Między godziną 10:00 a 16:00 nie planujmy wysiłku fizycznego.
  2. Pijmy dużo płynów. (Świetnym rozwiązaniem jest picie soku pomidorowego ponieważ zawiera dużo potasu, który w upalne dni szybko tracimy. Z pewnością nie powinniśmy pić napojów z kofeiną oraz alkoholu, ponieważ mogą powodować obniżenie ciśnienia.)
  3. Nie przesiadujmy na słońcu przez długi czas.
  4. Nośmy nakrycie głowy.
  5. Używajmy okularów przeciwsłonecznych. (Nasze oczy też cierpią! Okulary koniecznie z filtrem pochłaniającym promieniowanie UVA i UVB!)
  6. Używajmy kremów z filtrem. (Przynajmniej 50 SPF!)
  7. Zakładajmy lekkie i przewiewne ubrania.
  8. Uważajmy na różnice temperatur. W upalne dni przejście z pełnego słońca do klimatyzowanego pomieszczenia jest bardzo kuszące, jednak nie jest ono najkorzystniejsze dla naszego zdrowia.

Coś na ochłodę

Podczas upałów trzeba dużo pic i schładzać ciało. Można to zrobić na przykład za pomocą lodów. Przedstawiamy Państwu dzisiaj świetny przepis na dietetyczne lody.

Lody jagodowe z awokado

Składniki:

  • 1/2 szklanki mrożonych jagód,
  • 1/4 sztuki miękkiego awokado,
  • 6-8 łyżek jogurtu naturalnego,
  • 1 banan.

Wykonanie:

Wszystkie składniki miksujemy ze sobą do uzyskania gładkiej konsystencji. Przekładamy do szczelnego pojemnika i wkładamy do zamrażarki na około 1,5 godziny.

Smacznego!

Share and Enjoy !

0Shares
0 0

Maderoterapia – sposób na modelowanie ciała

Jako ośrodek wczasów zdrowotnych ciągle staramy się rozwijać i zmieniać dla Was. Właśnie dlatego cały czas poszerzamy ofertę o nowe usługi i tym razem również mamy coś fajnego do zaproponowania. Wielu naszych Klientów marzy o ładnej, wymodelowanej sylwetce, a nowy zabieg, który już od dziś jest w naszej ofercie, pomoże Wam w jej osiągnięciu!

Maderoterapia

Jest holistycznym masażem, łączącym drenaż limfatyczny, manualne techniki masażu z intensywnym masażem za pomocą specjalnych, anatomicznie zaprojektowanych drewnianych narzędzi. To masaż silnie modelujący ciało, zdecydowanie mocnej niż drenaż limfatyczny czy masaż bańką chińską. Zapobiega rozstępom, zwalcza cellulit i może spowodować zmniejszenie pomiarów obwodów. Masaż za pomocą drewnianych narzędzi ma na celu osiągnięcie redukcji tkanki tłuszczowej, zmniejszenie cellulitu, ujędrnienie, wygładzenie i wymodelowanie ciała. Zamierzone i zauważalne efekty, są w większości przypadków widoczne po 3 sesji, warto pamiętać, że jest to indywidualne zależne od współistniejących czynników.

Efekty maderoterapii:

  • eliminacja cellulitu i nagromadzonego tłuszczu,
  • modelowanie sylwetki,
  • ujędrnienie skóry,
  • poprawa elastyczności i wyglądu skóry,
  • zmniejszenie obwodów,
  • pobudzenie krążenia,
  • eliminacja zastojów limfatycznych.

To naturalna metoda modelowania, która powstała z myślą o kobietach, gdzie inne naturalne metody nie przyniosły zamierzonych efektów. W trakcie masażu po ręcznym zbadaniu tkanki używamy 8 drewnianych narzędzi.

Efekt przed i po 3 terapiach:

Zapraszamy na wczasy zdrowotne do ośrodka Villa Carpatia, gdzie można skorzystać z tego zabiegu. Nasza oferta zabiegów fizykalnych jest bardzo szeroka i na pewno każdy znajdzie w niej coś atrakcyjnego dla siebie! :)

Share and Enjoy !

0Shares
0 0

Dieta warzywno-owocowa (Post Daniela) spowodowała spadek wagi ok. 10 kg

Pan Mirosław przyjeżdża regularnie do Żołyni na kurację warzywno-owocową i przez lata mogliśmy obserwować efekty diety w postaci ubywających kilogramów, ale zmiany wizualne to tylko pozytywny efekt uboczny kuracji. Najważniejsze jest samopoczucie! Przeczytajcie koniecznie wywiad z Panem Mirkiem. :)

Kiedy i w jakich okolicznościach dowiedział się Pan o diecie warzywno-owocowej?

W 2014 z Internetu.

Co przekonało Pana do zastosowania Postu Daniela?

Ciekawość.

Ile czasu stosował Pan dietę i jak się Pan czuł?

Po raz pierwszy 6 tygodni – samopoczucie rewelacyjne, następnie raz do roku średnio 4 tygodnie.

Jakie warzywa/dania lubił Pan na diecie?

Bigos, pieczone jabłka, gołąbki, faszerowana papryka – bardzo dobre.

Jakie korzyści zdrowotne i duchowe przyniósł Pan Post Daniela?

Dużo lepsze samopoczucie oraz oczywiście duża utrata wagi ok 10 kg.

Czy turnusy zdrowotne z dietą warzywno-owocową zmieniły coś w Pana codziennym życiu?

Zmienił się mój jadłospis, polubiłem dania bezmięsne i więcej uwagi przykładam do ruchu.

Czy inne osoby z Pana otoczenia „zaraziły się” dietą warzywno-owocową i zdrowym stylem życia?

Kilka osób przejęło elementy diety, wprowadziło na stałe warzywne dania.

Jakie są Pana przemyślenia na temat Postu Daniela?

Stosowanie warzywnej diety warzywnej diety (dla mnie) jest nieco kłopotliwe ze względu na styl życia – dużo wyjazdów, ale stanowi ona świetną podstawę do codziennego życia. Wprowadzenie warzyw umożliwia eliminację fast foodów. Stosowana jako baza po dodaniu zdrowych elementów jak kasze, ryby, drób jest całkowicie wystarczająca i łatwa do stosowania na co dzień.

Share and Enjoy !

0Shares
0 0

Dieta warzywno owocowa – historia Pani Anny

Pani Anna Pisowocka
Kuracjuszka ośrodka Villa Carpatia

Przedstawiamy Wam historię Pani Anny, która odwiedza Żołynię systematycznie od wielu lat. Pani Ania otwarcie mówi o tym, że nie lubi warzyw, a pobyty zdrowotne w Żołyni traktuje jako sposób na oczyszczenie i utratę wagi, a także jako swoistą pokutę za „grzeszki” żywieniowe. Sporo się nauczyła od nas, a także od innych Kuracjuszy i wprowadziła zmiany w swoim codziennym odżywianiu. Zresztą… Przeczytajcie sami! :)

Od tego wszystko się zaczęło…

Wszystko zaczęło się na wiosnę w 2011 roku. Byłam wtedy po leczeniu hormonalnym „spraw kobiecych”. Niestety przyjmowanie hormonów miało skutki uboczne. W krótkim czasie dużo przytyłam. Osłabiło to moje serce i kręgosłup. Pojawiły się też skoki ciśnienia i wysokie tętno, zadyszka i ciągłe zmęczenie stało się normą. Najgorsze jednak były bóle kręgosłupa. Lekarz miał jedną radę: „Oczyszczamy organizm Pani Aniu i odchudzamy Panią”.

Jak trafiłam na wczasy zdrowotne do Żołyni?

Zaczęłam wtedy rozglądać się za dietą nie tylko odchudzającą, ale też oczyszczającą. W Internecie było wiele ofert wczasów zdrowotnych. Ja zdecydowałam się na propozycję Villi Carpatia w Żołyni z dietą warzywno- owocową. Czemu akurat tutaj? Powody były dwa. Blisko ukochanych  Bieszczad. Zasze lubiłam południe Polski. Położenie ośrodka sprawdziłam na mapie Żołyni. Z dala od miasteczka, w pobliżu nie ma sklepów (spożywczych – to ważne), restauracji, czy kawiarni. Drugi powód to, to że Carpatia była wtedy „nówka-sztuka”. To był pierwszy sezon działalności ośrodka.

Już po pierwszym tygodniu stosowania diety nastąpiła znaczna poprawa.

I moja pierwsza przygoda z odchudzaniem. Zamówiłam typowy 2-tygodniowy turnus. Po tygodniu diety i ćwiczeń czułam się jak „nowonarodzona”. Nie pamiętam ile wtedy schudłam, ale zeszło ze mnie bardzo dużo wody, a co najważniejsze nie bolał mnie kręgosłup. Przedłużyłam pobyt do 3 tygodni. Nie było mi łatwo, bo nie lubię warzyw i nie raz chciałam jechać do sklepu po bułkę i kabanosy, ale widząc efekty diety wytrzymałam. Co dzień czekałam na obiad, na pyszną blendowaną zupę, smaczne były musy jabłkowe, sałatki owocowe, no i mój
przysmak bigos ze śliwkami pieczony w piecu. Dla mnie to prawdziwy rarytas. No i soki owocowo-warzywne. Zaskoczyło mnie połączenie składników np. ogórek i cytryna, a efekt super! Bardzo smaczne.

Pobyt rehabilitacyjny w Żołyni – efekty

Tak, że po trzech tygodniach wróciłam szczuplejsza, obniżyło się ciśnienie
krwi, poprawiła się moja kondycja fizyczna. Znikły bóle kręgosłupa. No i
pięknie się opaliłam, ale to już zasługa pięknej pogody. Jeszcze włosy i cera –
zdecydowana poprawa.

Nieocenione wsparcie i motywacja ze strony Grupy. Nowe przyjaźnie, które przetrwały do dziś…

W czasie tych trzech tygodni ważną rzeczą, a nawet bardzo ważną było dla mnie towarzystwo ludzi, których tu poznałam (niektóre znajomości przerodziły się w przyjaźń, pozdrowienia dla Ewy i Bogdana). Byliśmy dla siebie wsparciem. W grupie zawsze raźniej i weselej. To od znajomych z turnusu dowiedziałam się, że kotlety mielone można zrobić z indyka i nie trzeba ich smażyć tylko upiec w piekarniku, a zamiast bułki dodać otręby. Ten przepis stosuję już od ponad 9 lat. Tak samo z zupami. Na moim stole często gości „pożywna zupa warzywna” – bez mięsa i grama tłuszczu. Oczywiście zblendowana. Co jeszcze podpatrzyłam w Carpatii? Błonnik witalny to teraz stały produkt w moim domu. No i moja kuchnia wzbogaciła się o zestaw garnków do gotowania na parze oraz wyciskarkę do soków wolnoobrotową.

Sposób na odchudzanie czy pokuta ze grzechy żywieniowe? 

Na pewno nie zmieniłam całkowicie swoich nawyków żywieniowych, ale te drobne zmiany też mnie cieszą, a dieta dr Dąbrowskiej stała się dla mnie sposobem na oczyszczenie organizmu i pozbycie się kilku kilogramów, a może „pokutą” za wszystkie „grzechy” żywieniowe. Czy jest skuteczna? Dla mnie tak. Stosuję ją „systematycznie” raz do roku przez trzy tygodnie. Tak od 9 lat co roku przyjeżdżam do Żołyni. To mój 10 pobyt w Villi Carpatia.

Autorką wypowiedzi jest Pani Anna Pisowocka
Kuracjuszka ośrodka Villa Carpatia w Żołyni

Share and Enjoy !

0Shares
0 0

Zabiegi rehabilitacyjne. Jak się do nich przygotować?

Czy byliście kiedyś u fizjoterapeuty? Jeśli pierwsza wizyta w gabinecie rehabilitacyjnym lub zabiegowym jest jeszcze przed Wami, koniecznie przeczytajcie artykuł, w którym mgr Małgorzata Bzdyra pisze z perspektywy fizjoterapeuty jak należy się przygotować do zabiegu. Polecamy przeczytanie tej wypowiedzi także osobom regularnie uczęszczającym na zabiegi i masaże. Może jest coś o czym nie wiecie, a co pozytywnie wpływa na przebieg takiej wizyty?

Pierwsza wizyta u fizjoterapeuty nie musi być stresująca. Wystarczy się do niej dobrze przygotować aby poczuć się swobodnie. Ułatwi to i przyspieszy to proces diagnostyczny nie powodując u pacjenta dodatkowego stresu czy skrępowania.

Co warto zabrać ze sobą? Jak się ubrać?

Pierwszy kontakt fizjoterapeuty z pacjentem to zazwyczaj przeprowadzenie wywiadu, badanie funkcjonalne i postawienie diagnozy. Należy zabrać ze sobą badania obrazowe, takie jak zdjęcie RTG, rezonans magnetyczny lub tomograf komputerowy, pomogą one w dokładniejszej diagnostyce. Wywiad jest podstawowym i niezbędnym elementem wizyty, w trakcie, którego fizjoterapeuta dowiaduje się, jak najwięcej o rodzaju dolegliwości, jej rozwoju i dotychczasowym leczeniu. Przed rozpoczęciem badania, fizjoterapeuta udziela pacjentowi szczegółowych informacji o sposobie w jaki zostanie ono przeprowadzone. Następnie przechodzi do manualnego badania narządu ruchu. Niekiedy badanie to wymaga rozebrania się do samej bielizny, ważny jest więc odpowiedni strój zapewniający komfort podczas wizyty. W przypadku kobiet nie są wskazane sportowe staniki, zwłaszcza jeśli zabieg dotyczy części piersiowej kręgosłupa, ponieważ fizjoterapeuta nie może dokładnie zbadać odcinka przykrytego przez stanik. Zwykły biustonosz, nie wymaga całkowitego zdejmowania podczas wykonywania zabiegu, wystarczy go rozpiąć, leżąc na brzuchu – dotyczy to również masażu czy terapii manualnej. Przy zabiegach fizykalnych koniecznie załóż taki strój, który da szybki dostęp do okolicy zabiegowej. W większości przypadków odkryty pozostaje tylko obszar, na który przepisane są zabiegi. Chyba, że udajesz się na wodolecznictwo – wtedy weź ze sobą strój kąpielowy, ręcznik oraz klapki. Przy niektórych zabiegach fizykoterapeutycznych nie ma potrzeby odkrywania ciała. Są to zabiegi z wykorzystaniem pola magnetycznego, które wymagają jedynie zdjęcia wszystkich elementów metalowych stroju – łącznie z biżuterią.  W przypadku ćwiczeń (kinezyterepii) ważne jest by mieć na sobie strój sportowy, niekrępujący ruchów, buty na zmianę do ćwiczeń na sali gimnastycznej i butelkę wody.

Lepsze skupienie fizjoterapeuty = większa efektywność Twojego zabiegu

    Na możliwość koncentracji fizjoterapeuty, a zatem efektywność zabiegu, wpływają również takie czynniki jak zapach. Dlatego poleca się przychodzić na zabieg w czystej bieliźnie. Gdy tylko jest to możliwe, dobrze jest wziąć prysznic przed zabiegiem. Ważne jest również zaangażowanie pacjenta podczas terapii. Ciągłe spoglądanie na telefon i odbieranie go podczas terapii na pewno nie spowoduje większej efektywności i motywacji fizjoterapeuty do pracy. Ważna jest także punktualność. Każde spóźnienie powoduje opóźnienia, które mogą spowodować przesunięcia w całym grafiku fizjoterapeuty. Ważne jest również wcześniejsze telefoniczne poinformowanie o chęci odwołania wizyty, gdy nie możemy się pojawić.

Autorką wypowiedzi jest mgr Małgorzata Bzdyra,
fizjoterapeutka ośrodka Villa Carpatia
.

Share and Enjoy !

0Shares
0 0

Korzyści zdrowotne przeszły moje najśmielsze oczekiwania! – historia Pani Barbary

Pani Barbara Janusz – Kuracjuszka ośrodka Villa Carpatia

Pani Barbara Gościła u nas kilkakrotnie. Korzystała z diety warzywno-owocowej, która przyniosła jej wspaniałe rezultaty! Jesteśmy wdzięczni, że zgodziła się podzielić z nami swoimi odczuciami i tym samym dać motywację wielu osobom, które nie mają pewności czy warto skorzystać z tej diety.

Opowiadałam tę historię już wielokrotnie, spotykając się z podziwem, a nawet niedowierzaniem. Chętnie podzielę się również z Czytelnikami bloga, może kogoś z Was przekonam do podjęcia wyzwania diety warzywno-owocowej… 

Mój stan zdrowia wymagał poprawy…

O diecie i jej pozytywnym wpływie na zdrowie dowiedziałam się od rodziny. Moją przygodę z Postem Daniela rozpoczęłam w 2015 roku, kiedy to zdecydowałam się na pierwszy pobyt w Villi Carpatia w Żołyni. Głównym powodem wyboru była niedaleka odległość ośrodka od miejscowości, w której mieszkam. Mój stan zdrowia wymagał poprawy, potrzebowałam odpoczynku i regeneracji, dlatego właśnie zdecydowałam się na wczasy zdrowotne. Nie bez znaczenia były również namowy ze strony rodziny, przekonanej o skuteczności kuracji. Nadciśnienie, problemy z tarczycą, nietolerancja cukru, nadwaga, dna moczanowa… Mogłabym wymienić wiele dolegliwości, które utrudniały mi życie przed pierwszym turnusem. Ponadto potrzebowałam wyciszenia, odskoczni od zabiegania i wielu lat pracy. 

Grunt to dobre nastawienie!

Czy było mi trudno przejść z dotychczasowego sposobu odżywiania na dietę warzywno-owocową? Absolutnie nie. Bez problemu przestawiłam się na nowy styl żywienia. Potrawy i surówki bardzo mi smakowały, chociaż różniły się od tego co zjadałam na co dzień. Zaskoczyło mnie to, że nie miałam tzw. kryzysu ozdrowieńczego. Mojemu przejściu na dietę nie towarzyszyły żadne bóle głowy czy problemy żołądkowe, których doświadcza bardzo wiele osób. Myślę, że kluczem do sukcesu jest dobre, pozytywne nastawienie. Całe życie idę z myślą, że co by się nie działo „będzie dobrze!”. Rozmawiając z innymi kuracjuszami i słuchając ich historii również nie miałam lęków i obaw – miało być dobrze i tak też było.

Dieta warzywno-owocowa przyniosła nieoczekiwane efekty!

Korzyści zdrowotne jakie uzyskałam po 14 dniach pobytu w Żołyni przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Wszystkie parametry wróciły do normy, uregulowało się ciśnienie, obniżył się poziom cholesterolu… Cytuję komentarz lekarza prowadzącego, który analizował wyniki moich badań: „Ja się tu nie mam do czego przyczepić!” – tak w skrócie można opisać efekty. Uzyskałam spadek wagi 10 kg w przeciągu 2 tygodni za pierwszym razem! Podczas kolejnego pobytu waga spadła o kolejne 9 kg. Dzięki ćwiczeniom, w których brałam udział z pełnym zaangażowaniem, znacznie poprawiła się moja sprawność ruchowa. Podczas drugiego pobytu zdecydowałam się także na masaże, które pomogły w doskwierających mi bólach kręgosłupa. Dużą zaletą była spokojna, cicha okolica ośrodka. Sąsiedztwo lasu, czyste, świeże powietrze pomogły mi osiągnąć upragnione wyciszenie i wewnętrzny spokój. Po wielu przepracowanych latach, przebytych zabiegach chirurgicznych taki wypoczynek był naprawdę cudowny. 

Pobyty zdrowotne w Żołyni leczą i uczą jak żyć zdrowo

Po każdym pobycie starałam się kontynuować dietę w domu na miarę swoich możliwości. Potrawy już nie były takie urozmaicone, ale chciałam przedłużyć czas regeneracji organizmu. Było to możliwe między innymi dzięki wykładom odbywającym się podczas turnusu, z których wyniosłam wiele cennych informacji. Później stopniowo zaczynałam wdrażać kolejne produkty starając się postępować zgodnie z zaleceniami dietetyka. W życiu codziennym zastosowałam wiele zmian od czasu pierwszego turnusu zdrowotnego. Przede wszystkim wprowadziłam duże ilości warzyw do codziennej diety. Piekę domowy chleb razowy. Prawie nie smażę, a jeśli już to używam bardzo małych ilości tłuszczu. Znacznie zmniejszyłam ilość soli dodawanej do potraw. Zamiast słodyczy wybieram owoce. Cukru praktycznie nie używam – herbaty nie słodzę, a do przestygniętej kawy dodaję odrobinę miodu. Wczasy zdrowotne, duża ilość wiedzy – zaczerpnięta z wykładów i rozmów  z innymi kuracjuszami – uświadomiły mi, że można żyć zdrowo i przyjemnie. 

Każdy powinien spróbować…

W chwili obecnej czuję, że potrzebuję kolejnego Postu, żeby oczyścić organizm, jednak sytuacja rodzinna nie pozwala mi na opuszczenie domu na 2 tygodnie. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku – może jesienią – skorzystam po raz kolejny z dobrodziejstwa jakim jest dieta warzywno-owocowa, bo zdrowie jest przecież najważniejsze! Myślę, że każdy powinien raz na jakiś czas przejść takie oczyszczanie, na pewno oszczędziłoby to wielu osobom chorób i dolegliwości. 

Jeśli ktoś z Was, drodzy Czytelnicy, waha się przed podjęciem wyzwania, to nie zastanawiajcie się tylko spróbujcie, a na pewno nie pożałujecie! Moja historia to tylko jeden mały przykład spośród wielu innych, nawet bardziej „spektakularnych”…

Autorką wypowiedzi jest Pani Barbara Janusz
Kuracjuszka ośrodka Villa Carpatia w Żołyni

Share and Enjoy !

0Shares
0 0

Poprawił mi się wzrok i ustąpiła dolegliwość tzw. suchego oka – historia Pani Haliny

Autorką wypowiedzi jest Pani Halina Kamińska
– Kuracjuszka ośrodka Villa Carpatia.

O diecie warzywno-owocowej dowiedziałam się przypadkiem czytając kilka lat temu wywiad z dr Ewą Dąbrowską w Naszym Dzienniku. Zaczęłam się interesować tym tematem i pogłębiać swoją wiedzę czytając książki z tej dziedziny, początkowo głównie autorstwa Pani dr Dąbrowskiej, ale nie tylko.

Jak rozpoczęła się przygoda z dietą?

Ponieważ miałam problemy zdrowotne (nadciśnienie, niedokrwienną chorobę serca oraz niezbyt dużą nadwagę) postanowiłam spróbować jak działa dieta i jakie będą jej efekty. Mąż wyszukał w Internecie ośrodek Villa Carpatia w Żołyni stosujący tę dietę. I tak znaleźliśmy się w uroczym miejscu, z dala od zgiełku miejskiego, w spokojnej i cichej okolicy wśród pól i lasów. W ośrodku panowała serdeczna atmosfera, a nam towarzyszyła ciekawość jak to będzie? Zaczęła się nasza przygoda z dietą warzywno-owocową

Kryzys ozdrowieńczy – na szczęście krótkotrwały…

Przez pierwsze dwa dni reakcja organizmu była książkowa tj. ból głowy, problemy ze strony układu pokarmowego i ogólnie złe samopoczucie. Na szczęście trzeciego dnia wszystkie dolegliwości ustąpiły. Byłam zdumiona, że nie czułam głodu. Jedzenie było urozmaicone. Soki – ze świeżych warzyw i owoców – bardzo smaczne. Zupy warzywne – rewelacyjne. Wprawdzie o upodobaniach nie należy dyskutować, w myśl łacińskiej sentencji „de gustibus non disputandum est”, ale najbardziej smakowały mi surówki, które zawierały kiszonki (ogórki i kapusta kiszona).

Efekty Postu Daniela

Dwa tygodnie minęły błyskawicznie i wyjeżdżałam bardzo zadowolona. Pozbyłam się zbędnych kilogramów (4,3 kg), odzyskałam energię i chęć do działania. Ciśnienie wróciło do normy (zniknęły skoki ciśnienia). Ćwiczenia poprawiły sprawność ruchową. Nabrałam kondycji. Bez trudu pokonywałam dość długie trasy spacerowe z coraz mniejszym wysiłkiem. Poprawił mi się wzrok i ustąpiła dolegliwość tzw. suchego oka. Nie muszę już stosować kropli do nawilżania oczu.

Turnus zdrowotny się skończył i co dalej?

O korzyściach zdrowotnych opowiadałam w rodzinie i wśród znajomych. Niektórzy z nich przekonali się do tej diety. Sama zaczęłam zmieniać styl życia. Więcej ruchu i więcej warzyw pod różnymi postaciami. Chociaż to nie jest łatwe, ale staram się stosować do zaleceń dietetyka. Ograniczam spożycie soli zastępując ją przyprawami. Cukru używam sporadycznie, a jeśli to w małych ilościach. Słodycze zastępuję suszonymi owocami (śliwki, żurawina, rodzynki, daktyle,…) w rozsądnych ilościach. Od dłuższego czasu przeszliśmy na pieczywo ciemne (razowe), które wypiekamy sami na zakwasie. Używamy mąki orkiszowej, żytniej i pszennej wzbogacając różnymi nasionami np. słonecznika, dyni, siemienia lnianego, czarnuszki, itd.

Korzystam z przepisów siostry Teresy i pani Jolanty Żaby, które zamieszczane są w Naszym Dzienniku i Szlachetnym Zdrowiu. 

Warto spróbować! 

Zachęcam wszystkich, którzy pragną wyciszenia, spokoju i oczyszczenia oraz regeneracji organizmu do podjęcia wyzwania. Naprawdę warto!

Autorką wypowiedzi jest Pani Halina Kamińska
– Kuracjuszka ośrodka Villa Carpatia.

Share and Enjoy !

0Shares
0 0
Opinia o zabiegach fizjoterapeutycznych

„Uważam, że dieta jest cudownym lekiem…” – historia Pana Władysława

Pan Władysław Pisula, Kuracjusz ośrodka Villa Carpatia w Żołyni koło Łańcuta

Drodzy Czytelnicy,

Prezentujemy Wam dziś krótką, treściwą historię przesympatycznego Pana Władysława, który gościł u nas już wieeele, wiele razy i odwiedzi nas kolejny raz jeszcze w tym roku! :) Nie przedłużając, zapraszamy do lektury.


Dieta warzywno-owocowa – początek przygody, która trwa po dziś dzień…

Kiedy dowiedziałem się o diecie warzywno-owocowej dr Dąbrowskiej, nie pamiętam dokładnie, ale być może przy przeglądaniu gazety „Niedziela” przeczytałem o możliwości skorzystania z turnusu w ośrodku pod Lublinem. Pierwszy raz byłem tam w roku 2006 – 2 tygodnie. W następnych latach: 2007, 2008, 2009 byłem tam z żoną, zawsze po 2 tygodnie w miesiącach lipiec/sierpień.

5 kg mniej dzięki diecie

W czasie 2-tygodniowej kuracji traciliśmy na wadze po ok. 5 kilogramów. Nie było tam mowy o piciu soku z kapusty na żołądek pusty, bo wyruszając w teren i tak trzeba było mieć przy sobie papier toaletowy, a w mieście szukać toalet. :D

Aktywny wypoczynek

Przejeżdżaliśmy codziennie 15, 20, a nawet 30 km rowerami. Gimnastyka była na murawie w ogrodzie. Po takiej kuracji każdy czuł się odmłodzony i zdrowszy.

Pierwsze wczasy w Żołyni w Villi Carpatia

Po trzech latach przerwy dowiedziałem się, że taka dieta warzywno-owocowa jest serwowana w Villi Carpatia w Żołyni. W 2013 r. przybyłem tu po raz pierwszy. Od tego czasu jestem uczestnikiem co roku, a nawet 2 razy do roku, jeżeli są turnusy premiowane. W sumie jestem tu już 10 raz! Byłem tutaj z żoną Heleną i córką Małgorzatą.

Efekty kuracji warzywno-owocowej

Przyjeżdżając do Villi Carpatia w latach 2013, 2014, będąc trochę młodszym, mimo, że chorowałem już na nadciśnienie tętnicze, w czasie kuracji warzywno-owocowej nie brałem leków, a czułem się bardzo dobrze (odstawienie leków w czasie kuracji musi być skonsultowane z lekarzem przyp. red.). Ponad to doskwierające mi problemy z zaparciami były wyregulowane i to na jakiś czas!

Dowodem na to, że dieta ta jest zdrowotna i odmładzająca jest fakt, że w dniu 19.02.2020 ukończyłem 88 LAT ŻYCIA.

Uważam, że dieta ta jest cudownym lekiem na wszystko, oprócz nowotworów.

Autorem wypowiedzi jest Pan Władysław Pisula
Kuracjusz ośrodka Villa Carpatia w Żołyni

Share and Enjoy !

0Shares
0 0
Opinia o zabiegach fizjoterapeutycznych

Zdrowie jest najważniejsze i nie jest to pusty slogan – historia Pani Doroty

Pani Dorota Malczyk – Kuracjuszka ośrodka Villa Carpatia
w Żołyni koło Łańcuta

Zapraszamy Was do przeczytania kolejnego artykułu z serii wypowiedzi naszych Gości. Tym razem swoją historią podzieliła się z nami Pani Dorota Malczyk, której serdecznie dziękujemy. Przeczytajcie koniecznie do końca i zostawcie ciepłe słowo dla Pani Doroty.


Moi Drodzy! Może po przeczytaniu mojego streszczenia z pobytu w Żołyni w Villi Carpatia, chociaż jedna osoba spróbuje dietę warzywno-owocową.



Jak zaczęła się przygoda z dietą warzywno-owocową?

Pewnego dnia, a było to 5 lat temu, podsłuchałam rozmowę moich koleżanek w pracy, które omawiały właśnie dietę warzywno-owocową i jej wspaniały wpływ na zdrowie. Słyszałam już o wielu dietach i stosowałam parę, ale bez efektu. Nie zastanawiałam się długo i w 2014 roku rozpoczęłam pierwszy trzytygodniowy turnus w Villi Carpatia w Żołyni, na diecie warzywno-owocowej.

Dlaczego dieta warzywno-owocowa?

Przed turnusem miałam problemy z nadwagą, kręgosłupem, ciśnieniem, skaczącym cukrem i potrzebowałam też wyciszenia oraz spokoju, a ponieważ ośrodek znajduje się 2 godziny jazdy samochodem od mojego miejsca zamieszkania, przeważyło to szalę na korzyść Żołyni.

Czy trudno przestawić się na Post Daniela?

Czy miałam problemy z przestawieniem się na dietę warzywno-owocową? Napiszę szczerze, że nie. Nasuwa się od razu pytanie – dlaczego? Przede wszystkim byłam i jestem bardzo pozytywnie nastawiona do tej diety i drobne dolegliwości (lekki ból głowy) przeszły w ciągu kilku dni.

Wygląd potraw jest ważny!

Byłam bardzo zaskoczona sposobem podania potraw. To było po prostu arcydzieło. Estetyka wykonania, dekoracje i kolorystyka sprawiają, że potrawy i surówki chce się zjeść i smakują. Spokojnie przestawiłam się na nowy sposób żywienia. Mój organizm też spokojnie potrafił się dostosować do całkiem przecież nowego sposobu odżywiania.

Najsmaczniejsze potrawy w Villi Carpatia

Najbardziej smakują mi – soki, zupy (po prostu pychotka), faszerowana papryka, faszerowane buraczki, gołąbki warzywne, leczo, bigos, rzepa z rodzynkami, zapiekane jabłko z cynamonem, dynia i wiele innych… Ja nie jestem osobą bardzo wymagającą, ale jeżeli widzę pozytywne efekty diety, to jak jej nie stosować?

Efekty po 3 tygodniach diety warzywno-owocowej

W ośrodku jest lekarz i pielęgniarka, u których co tydzień kontrolowałam swoje pomiary (waga, cukier, ciśnienie) i widziałam, że jest coraz lepiej i że robię postępy. Trzy tygodnie minęły a ja jestem lżejsza o 6 kg, ciśnienie mam „książkowe”, a cukier stabilny i w normie, jestem wyciszona, odstresowana i gotowa stawiać czoła życiowym wyzwaniom.

„Chyba się uzależniłam…” :)

Obecnie minął mój piąty trzytygodniowy pobyt i piaty rok na diecie warzywno-owocowej w Żołyni (chyba się uzależniłam :)). Jak tu nie przyjeżdżać skoro dieta w połączeniu ze wspaniałymi masażami, spacerami Nordic Walking po cudownej, spokojnej i cichej okolicy, relaksem w saunie (suchej lub parowej) oraz pobytem w grocie solnej, dają naprawdę (wierzcie mi) zaskakująco dobre efekty.

Dieta w ośrodku i co dalej?

Teraz ktoś może zadać pytanie „A co z dietą po powrocie do domu?”. W ośrodku odbywają się prelekcje z lekarzami, dietetykami, dzięki którym nie miałam dużych problemów, gdyż dowiedziałam się jak mogę spokojnie wyjść z diety i jak mogę stosować ją w domu dostosowując ją do swojego trybu życia i pracy.

Oczywiście nie może obyć się bez wyrzeczeń, ale zwiększyłam ilość warzyw tak surowych jak i gotowanych. Jem żytni chleb na zakwasie. Zamiast cukru słodzę miodem. Ograniczyłam smażone, a jeżeli już to z niewielką ilością tłuszczu.

Turnusy zdrowotne kopalnią wiedzy o zdrowym stylu życia…

Pobyt na tych turnusach, patrząc z perspektywy czasu, wzbogacił moją wiedzę na temat zdrowego żywienia, którą zaczerpnęłam z wykładów jak i z konwersacji z koleżankami i kolegami z turnusu.

„Przekonajcie się sami!”

Podsumowując moją wypowiedź (z ręką na sercu!), stwierdzam, że lepiej żyć zdrowo, ponieważ zdrowie jest najważniejsze i nie jest to pusty slogan, bo czeka nas jeszcze tyle ciekawych rzeczy do zrobienia i do zobaczenia.

Drodzy Czytelnicy i Czytelniczki, możecie mi wierzyć lub nie, ale choć raz dajcie się namówić na Żołynię, spróbujcie diety warzywno-owocowej i oczyszczania, a przekonacie się na sobie, że efekty Was zaskoczą i radosny, zdrowy uśmiech pojawi się na Waszej twarzy.

P. S. Zadzwońcie i sprawdźcie! Ja będę w Żołyni znów za rok, tak więc do zobaczenia.

~ Autorką wypowiedzi jest Pani Dorota Malczyk
Kuracjuszka ośrodka Villa Carpatia w Żołyni

Share and Enjoy !

0Shares
0 0